poniedziałek, 29 września 2014

Podaję sobie dłoń, wiesz, tak na zgodę...

Stojąc nad przepaścią dzisiejszego dnia – bo nie ma co ukrywać, dobiega on powoli końca staczając się w otchłań nocy - podaję dłoń samemu sobie… ot tak, na zgodę, bo jakoś dziś siebie nie lubię. Przez cały dzień próbowałem zwalić winę za nastrój na kogoś lub na coś innego - bo to, bo tamto, bo ten telefonu nie odbiera, bo kontakty zawodowe do przodu nie idą, bo akcje spadają, i ręce bolą od stukania w klawiaturę. NIE!!! Zdecydowanie mówię stop i…

Podaję dłoń samemu sobie na zgodę.

Zresztą i tak jest dopiero poniedziałek, będący początkiem tygodnia, a na początku było – kurczę , jakie to błyskotliwe - słowo. Więc zagłębiam się w tym słowie, jakim jest staczający się w otchłań nocy poniedziałek i…

Podaję dłoń samemu sobie na zgodę.

W tle leci Chumbawamba, do przeczytania jest „Więzień nieba”…  a ja…

Podaję dłoń samemu sobie na zgodę…

Dochodzę do siebie, schnę po gorącym prysznicu… tak, prysznic to bardzo dobra część dnia, jedna z lepszych, przynajmniej dziś, a walenie w tę klawiaturę jakoś też pomaga, więc walę w nią pisząc o tym, że…

Podaję dłoń samemu sobie na zgodę…

I nieważne, że pokręcony jest ten świat, że ludzie są tacy, jacy są ale…

Lubię ich z ich wszystkimi wadami i zaletami, choć to głupie, bo nie wszyscy lubią mnie… nie przeszkadza mi to absolutnie. Lubić się czy nie lubić? Głupie to pytanie. I tak pewnie kiedyś się pogodzimy, podając sobie dłoń…

Wiesz, tak na zgodę. 

Więc nie pękam jak bańka mydlana, wręcz przeciwnie, jak balon z helem się wznoszę i nadal staram się lubić wszystkich. Jest tylko jeden problem. Wszystkich lubić się nie da!!! Ale każdemu warto …

Przybić piątkę, wiesz, tak na dobranoc…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miejsce na twoje przemyślenia.