poniedziałek, 10 marca 2014

"Dallas 63” przenieś się w stare lepsze czasy… i zobacz co się stanie w przyszłości.

Początek drogi jest najtrudniejszy, ale najgorsza chyba jest końcówka. Wie o tym każdy, kto postanowił zmierzyć się z samym sobą. Jake Epping wie o tym doskonale, jeśli nie najlepiej. Kto to jest Jake Epping? To główny bohater  udanej(chociaż to mało powiedziane) powieści S. Kinga „Dallas 63” Powieści w której baśń przeplata się z realnym życiem, miłość spotyka się ze śmiercią a obłęd i szaleństwo ratuje świat przed… „Dallas 63” S. Kinga trzeba po prostu przeczytać. To jedna z najlepszych powieści, jakie udało mi się połknąć.




Cieszę się, że w przeciwieństwie do dzieci, które muszą szkolne lektury interpretować według gotowego klucza, ja mam przywilej interpretacji czytanych przeze mnie powieści, jak tylko chcę i jak tylko czuję. Oczywiście staram się omijać nadinterpretacje i mam szczerą nadzieję, że tak waśnie jest.



Co pokazała mi powieść „Dallas 63” ?




Dallas 63 pokazała mi, że nic nie dzieje się bez powodu, chociaż te powody nie zawsze muszą  mi się podobać. To, co się dzieje zresztą też. Uświadomiłem sobie że to, co wydaje się być słusznym, może się okazać niepożądanym i odwrotnie. „Dallas 63” pokazała mi, że nieświadomość mojej przyszłości wydaje się być błogosławieństwem a nieznajomość mojego przeznaczenia może być właśnie powodem do radości. Że nie ma też co rozpamiętywać tego, co już było a myślenie, że mogło być inaczej niż było to zwyczajna strata czasu, kolokwialnie rzecz ujmując nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Naprawianie przeszłości najczęściej kończy się katastrofą.



Jedyne, co jest mi(nam) dane robić, to iść śmiało do przodu i mimo błędów i porażek wchodzić śmiało w przyszłość. Budować ją jak najlepiej się da. Oczywiście nie da się tego zrobić bez walki z własnymi demonami, z własnym strachem i niepewnością czy oby na pewno się uda? Czy oby na pewno się uda i jakie - moje lub Twoje działanie - będzie miało konsekwencje? Jedyne, co wiem(y) na pewno, to to, że jeśli nie spróbujemy, nigdy nie dowiemy się na co nas stać i jaki to będzie miało wpływ na przyszłość. Bardziej niż pewne jest to, że nie obędzie się bez przeszkód, które los i ludzie będą rzucali pod nogi.


Ależ „Dallas 63” jest mądra, niby baśń ale taka prawdziwa i życiowa. Dająca do myślenia metafora będąca jednocześnie znakomitą rozrywką. Kojąca lektura powodująca jeżenie się włosa na głowie.



Co jeszcze mi pokazała powieść Stephena Kinga?




Prostą prawdę, że bez determinacji i samozaparcia, osiągnąć cokolwiek jest niebywale trudno. Że bez duchowego wsparcia bliskich(czego akurat chyba najczęściej brakuje) i bez wnikliwego słuchania Anioła Stróża(akurat wierzę, że każdy go posiada) może być niezwykle trudno wpływać na pomyślną egzystencję. Ale samo branie to nie wszystko, kluczową umiejętnością każdego z nas powinno być dawanie i wspieranie innych w kluczowych momentach życia. Wzajemne motywowanie się i dodawanie sobie nawzajem skrzydeł jest wartością bezcenną. Lektura zmusiła mnie do zadania sobie pytania: „Komu ostatnio dodałem skrzydeł?”, „Komu pomogłem odnieść zwycięstwo?”, „Jakie to miało konsekwencje?” 



Podróż Jakea’ a Eppinga w czasie jest jednocześnie jego podróżą, w której musi zmierzyć się z otaczającym go, nieznanym mu światem(i z własnymi demonami). Zmuszony jest budować własne zaplecze przyjaciół. Poznaje ludzi, którym będzie mógł zaufać, ale nie myślmy, że jest mu łatwo, on sam musi to zaufanie zdobyć. Podobnie jak my musi walczyć ze swoimi demonami i wykazywać się hardością ducha. Kłody rzucane Jake’ owi pod nogi przez los to nie kłody, to całe drzewa(dosłownieJ, bo w pewnym momencie przeszkodą  w uratowaniu życia staje się powalone drzewo). Im bliżej celu, tym trudniej i niebezpieczniej. Jest mu ciężko ale stawia krok po kroku, często musi się poświęcać. Ale poświęcenie zawsze było częścią zwycięstwa.



Podsumowując wszystko, co napisałem powyżej napiszę tylko, że uczciwa walka z samym sobą, chęć niesienia pomocy i przyjmowanie pomocy od innych może mnie(lub Ciebie) zaprowadzić tam, dokąd chcemy. Oczywiście wszystko musi być poparte celowym działaniem. Bez ciężkiej pracy się nie obejdzie. Taką właśnie pracę wykonuje Jake Epping – bohater „Dallas 63”. I wszystko osadzone jest w realiach Ameryki przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, dokąd się przenosi z roku dwa tysiące jedenastego. Dla mnie to już klasyka.



Mogę śmiało wyprowadzić motto: „Zrób wszystko, co możesz. Potem odpuść i wszystko zostaw Bogu”… albo przeznaczeniu, jak wolisz.


Mógłbym tak pisać i pisać, jednak to do każdego z osobna należy interpretacja dzieła. Mniemam, że każdy znajdzie w tym(podobnie jaki w każdym innym utworze) coś dla siebie i zinterpretuje go na swój własny sposób. Utwór niewątpliwie przeczytać warto chociażby dla barwnej, wciągającej i nieprzewidywalnej  fabuły. Według mnie książka posiada moc inspiracji. Dzięki niej poczułem się lepiej i fajniej. „Dallas 63” to solidny łyk melissy – uspokaja i daje do myślenia. Odkrywa nasze człowieczeństwo, zmusza do refleksji nad życiem i wyciska łezkę. A jeśli chodzi a autora „Dallas 63” to Stephen King w swoim najlepszym epickim wydaniu… - jak głosi fragment okładkowej recenzji. 



Dallas 63” przenieś się w stare lepsze czasy… i zobacz co się stanie w przyszłości.

Ile kosztuje książka i dlaczego tak drogo?
22 listopada 1963 roku w Dallas padły trzy strzały, które zabiły prezydenta Kennedy'ego i zmieniły świat. A gdyby tak można było temu zapobiec? Gdyby można było ocalić JFK i zmienić bieg historii...

Jake Epping to trzydziestopięcioletni nauczyciel angielskiego w Lisbon Falls w stanie Maine, który dorabia, prowadząc kursy przygotowawcze do matury zaocznej dla dorosłych. Od jednego ze swoich uczniów, Harry'ego Dunninga, dostaje wypracowanie - makabryczną, wstrząsającą opowieść w pierwszej osobie o tym, jak pewnej nocy przed pięćdziesięciu laty ojciec Harry'ego zatłukł na śmierć jego matkę i braci, a siostrę pobił tak bardzo, że nigdy nie odzyskała przytomności. Od tego wszystko się
zaczyna...

Wkrótce potem przyjaciel Jake'a, Al, właściciel lokalnego baru, zdradza mu tajemnicę: jego spiżarnia jest portalem do roku 1958. Powierza Jake'owi szaloną - i, co jeszcze bardziej szalone, wykonalną - misję ocalenia Kennedy'ego. Tak oto Jake zaczyna swoje nowe życie jako George Amberson, życie w świecie Elvisa i JFK, amerykańskich krążowników szos i wczesnego rock and rolla, gniewnego samotnika nazwiskiem Lee Harvey Oswald i Sadie Dunhill, pięknej szkolnej bibliotekarki, która zostaje miłością życia Jake'a - życia wbrew wszelkim normalnym regułom czasu.




 Pozdrawiam. Paweł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miejsce na twoje przemyślenia.